13 listopada 2011

ONI MÓWIĄ

Oni mówią przedszkola muszą być państwowe. Muszą być państwowe, gdyż prywatne z pewnością byłyby za drogie. A wtedy wszystkich pracownic Huty Warszawa i urzędniczek magistratu nie byłoby na nie stać. Same musiałyby się zająć swoimi dziećmi. Zostać w domach zamiast iść do pracy. A wtedy nic nie zarobią. Nie będzie za co kupić jedzenia i ubrań na zimę. Wszyscy pozamarzają z zimna. Poumierają z głodu. Po kolejnej zimie nie będzie już niczego. Dlatego oni mówią przedszkola muszą być państwowe. Ostrzegają, że poza scenografią, którą sami nam ustawili - nie ma tlenu.

I żadna z tych tysięcy kobiet nie wpadnie wtedy na pomysł, że skoro brak przedszkoli to czy nie stworzyć aby własnego? Na razie tylko na zasadzie opieki nad pociechami kilku swych koleżanek, które akurat uwielbiają swą świetnie płatną pracę zawodową. Być może akurat nie w Hucie Warszawa, ale na pewno nie w urzędach magistratu. Ten nie będzie się miał się już bowiem nawet czym zajmować. Odpadną mu przecież przedszkola. A wciąż pracującym mężom tych kobiet nie zabiorą już z wynagrodzenia żadnego podatku na edukację przedszkolną i utrzymanie urzędnika. Zatem czy żadna z tysięcy nie wpadnie na pomysł?

Owszem, niejednej przychodzi może taka myśl do głowy. Ale, ale… Czy aby ma ona wykształcenie jakiego wymaga ustawa? Czy ma kuchnię? Czy ma metraż? Czy ma to czy owo, czego akurat wymaga rząd, który dziś jeszcze jest, a jutro go nie ma? Nie - przecież ona nie spełnia warunków. Ona chce tylko opiekować się przez parę godzin dziennie pociechami kilku swych koleżanek. Nie chce niczego więcej. Nie chce programu nauczania. Nie chce kuratora. Nie chce nawet farsy, że niby prywatne a przecież zmuszone do realizacji wizji ministra. Nie chce niczyjej kontroli poza kontrolą tych jej kilku koleżanek. Chce żyć.

Oni mówią przedszkola muszą być państwowe.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz