7 lutego 2011

RONALD REAGAN - NASZA SZCZYTNICKA GWIAZDA

Przedwojenna Scheitniger Stern już nigdy nie powróci. Decyzje i czyny, które doprowadziły do jej upadku i zniszczenia, należą do najboleśniejszych w historii Festung Breslau. Kosztem życia i pięknej zabudowy w środku miasta powstał pas startowy polowego lotniska. Jednym z zaledwie dwóch samolotów jakie wiosną 1945 roku zdołały z niego odlecieć był Bocian z szefem dolnośląskiej NSDAP. Piątego maja Gauleiter Karol Hanke chyłkiem opuszcza zrujnowane miasto.

Rondo Ronalda Reagana z narożnika Piastowskiej
Dawna Szczytnicka Gwiazda upadła. Lecz oto wzeszła już nowa: Rondo Ronalda Reagana. Szóstego lutego 2011 minęła właśnie setna rocznica urodzin byłego Prezydenta USA. Człowieka, który próbował przywrócić Ameryce idee, jakie niegdyś legły u podstaw tego państwa i kraju. Legenda chce głosić, że wszystkie kluczowe decyzje podjął w ciągu pierwszych kilkudziesięciu dni urzędowania. Najważniejsze to te związane z obniżkami podatków. Potem był już zmuszony zacząć się martwić o reelekcję. Zgodził się aby wzrastający deficyt pokrywać przez zadłużanie. Choć wybrany potem na drugą kadencję, przegrał w sumie z demokracją. Jak zresztą niemal każdy dziś polityk, który zmuszony jest mydlić oczy ludu obietnicami o lepszym jutrze. Zamiast rządzić twardo do końca, oddając przy tym na bieżąco zaciągane długi. Po to by dobrze się żyło nie tylko jutro czy nawet za rok, ale także i za dekadę. Tego jednak demokracja nie akceptuje. Tak wyborów się nie wygrywa. Tu trzeba mydlić. Nie zmienia to jednak powszechnej opinii, że był jednym z najlepszych prezydentów Ameryki. Wielu sądzi, że najlepszym.

Prowadził swą walkę z ‘imperium zła’. Nigdy jednak nie opuszczało go poczucie humoru. Nawet w najgorszych momentach. Jak choćby w tej legendarnej scenie szpitalnej, po dokonanym na niego w roku 1981 zamachu. Przygotowywany do operacji usunięcia kuli, jaka utkwiła w pobliżu serca, miał się jeszcze upewniać, czy aby wszyscy chirurdzy zespołu operacyjnego są na pewno zdeklarowanymi republikanami. Ty bezpretensjonalny i najlepszy ze wszystkich najgorszych aktorów. Skoro taki z Ciebie wesołek, to nigdzie indziej zapewne, nie będziesz się czuł, Panie Prezydencie, lepiej jak tu we Wrocławiu. Tutaj właśnie, gdzie kierownikiem uniwersyteckiej katedry psychiatrii był Twój dobry znajomy z ostatnich Twych lat - Alojzy Alzheimer.

Ronald Reagan zmarł 5 czerwca 2004 roku, poważnie już wtedy pogrążony w dolegliwościach zespołu Alzheimera. ‘Wiem, że to ważne, choć nie wiem dlaczego’ miał któregoś dnia powiedzieć (kto wie czy tym razem tylko dla żartu) oglądając model Białego Domu. A wszystko już po tym, gdy poinformował o  swej chorobie w liście do narodu, ten tracący już pamięć człowiek. A gdyby tak i dziś wziąć z doświadczenia amerykańskiego lat osiemdziesiątych to co najlepsze. I zaryzykować to nasze własne: ‘nie wiemy dlaczego, ale wiemy, że to ważne’. Nareszcie poprzeć nie tylko to, co przynosi wolność słowa, ale przede wszystkim to, co daje wolność działania. Trzeba by jednak najpierw, choć na chwilę, powyłączać telewizory.

Bądź tam wybawiony, Panie Prezydencie, od wiecznego ognia i przegranego zła imperium. Ja zapamiętam cię takim:



1 komentarz:

  1. Cóż, dowcipu i dystansu do siebie mogliby nasi politycy uczyć się od Amerykanów.
    ;)

    OdpowiedzUsuń